Dziewczyna zawahała się przez chwilę.

  • Honorata

Dziewczyna zawahała się przez chwilę.

12 August 2022 by Honorata

- Chyba w barze. - Będziemy w sali restauracyjnej. Jeśli go zobaczysz, przyślij do mnie. - Jesteś wściekły na Marcusa, prawda? - zagadnęła Gloria, kiedy ruszyli w stronę wejścia do restauracji. - Nie, nie jestem wściekły, tylko trochę zawiedziony. Marcus opuszcza się w pracy. Gloria zacisnęła usta. - On pije, prawda? - Skąd ci to przyszło do głowy? - zdziwił się ojciec. - Widziałam go w barze. Nie jestem już małym dzieckiem. Philip zaśmiał się. - Racja, niedługo skończysz osiem lat, jesteś prawie dorosła. - Widząc nadąsaną minę córki, zmierzwił jej włosy i przepuścił w drzwiach. - Wchodź, skarbie, damy mają pierwszeństwo. Przeszli przez niewielki przedsionek do stanowiska szefa sali. Philip zamienił z nim kilka słów i poprowadził córkę do stolika, rozglądając się przy tym bacznie wokół, witając znajomych sobie gości i pozdrawiając tych, których widział po raz pierwszy. Przystawał, pytał, czy są zadowoleni, życzył miłego wieczoru, zapraszał do ponownych odwiedzin. Kiedy dotarli do stolika, odsunął krzesło dla Glorii, zaczekał, aż córka usiądzie, i dopiero sam zajął miejsce. - Wszystko musi działać bez zarzutu. Tego właśnie ludzie oczekują po St. Charles. Nigdy nie zapominaj, jakie mamy zobowiązania wobec naszych gości. - Nigdy nie zapomnę - przytaknęła z powagą. - Możesz na mnie liczyć, tatusiu. Uśmiechnął się na te słowa. - Pamiętaj też, że ważna jest domowa atmosfera, kontakt z ludźmi. St. Charles to firma rodzinna i goście powinni czuć się tutaj jak w domu. - Tak, tatusiu. - Stół powinien być nieskazitelny, żadnej zmarszczki na serwecie, najmniejszej plamki. - Uniósł kolejno wszystkie sztućce, sprawdzając, czy są wypolerowane do połysku. - Żadnych odcisków palców, śladów po wodzie. - Obrócił w dłoni kieliszek, obejrzał pod światło. Gloria poszła za jego przykładem, z przejęciem naśladując każdy gest. - W wazonach zawsze świeże kwiaty - ciągnął Philip. - Zwiędnięte trzeba od razu wyrzucać. - Zastawa nie może być popękana ani wyszczerbiona - podjęła Gloria. - Nawet najdrobniejsze ukruszenie jest... - zamilkła, szukając właściwego określenia. - Nie do przyjęcia - podpowiedział. - Właśnie, nie do przyjęcia. Pochylił się ku Glorii. - Ludzie oczekują w St. Charles wszystkiego, co najlepsze, a my musimy dbać, żeby byli zadowoleni. Inaczej poszukają sobie innego miejsca. Podczas kolacji ojciec nadal mówił o hotelu. Opowiadał o swoim ojcu i dziadku, o początkach St. Charles. Gloria znała większość tych opowieści, ale mogła słuchać ich w nieskończoność. Za każdym razem wypytywała skwapliwie o szczegóły, a Philip odpowiadał, zadowolony z niej i dumny. Dopiero kiedy zamówili deser, wróciła myślami do matki. Nie widziała Hope przez całe popołudnie. - Gdzie poszła mamusia? - zapytała, zlizując z kciuka kroplę syropu truskawkowego. Philip upił łyk kawy. - Do kościoła. - Rano też byłyśmy w kościele. Mama musi bardzo gniewać się na mnie, że dałam kwiaty panu Rileyowi. - Już ci tłumaczyłem, mamusia się pomyliła. Możesz dawać kwiaty, komu tylko chcesz. Gloria spojrzała mu w oczy i szybko opuściła głowę. - Tak, tatusiu - przytaknęła bez przekonania. - Mamusia bardzo cię kocha. Chce, żebyś wyrosła na porządnego człowieka, dlatego czasami zwraca ci uwagę, ale nie chce ci robić przykrości, pamiętaj. - Tak, tatusiu - powtórzyła. Zerknęła na ojca, ale i on, podobnie jak ona, nie wierzył chyba we własne zapewnienia. Pewnie się zastanawiał, co takiego jest w jego córeczce, że matka jej nie kocha. Gloria miała ochotę umrzeć. - Co się dzieje, skarbie? - Nic, tatku - szepnęła smutno. Phiłip zamyślił się na chwilę, a ona modliła się w duchu, by zadał jej jakieś pytanie i zmusił do wykrztuszenia prawdy. On jednak milczał, a kiedy odezwał się w końcu, w jego głosie dosłyszała fałsz: - Myślałaś już, co chcesz na urodziny? - To jeszcze dwa miesiące. - Dwa miesiące przelecą, nie będziesz nawet wiedziała kiedy. Powinnaś się zastanowić. Owszem, zastanowiła się. Pragnęła tego samego, co w zeszłym roku, tego samego, czego życzyła sobie na każde urodziny. Żeby mama ją kochała. - Nie, nie zastanowiłam się - mruknęła. - Nic nie szkodzi. - Philip położył jej rękę na zaciśniętej dłoni. - Ja coś już upatrzyłem, w sam raz na ósme urodziny mojego skarbu. Nie doczekawszy się odpowiedzi, uścisnął małą łapkę. - Chodź, przejdziemy się po hotelu przed powrotem do domu. - Dobrze - bąknęła przez łzy. Z początku była tak osowiała, że nie cieszył jej zwykły rytuał, ale stopniowo rozchmurzyła się, ulegając magii St. Charles. Była znów szczęśliwa, że przemierza hotelowe sale u boku ojca. Tata ją kochał, tego była pewna, obydwoje też kochali to miejsce. Tutaj mama nie mogła zrobić jej nic złego. Kiedy obeszli już wszystkie piętra i upewnili się, że wszystko jest w idealnym porządku, Philip wezwał windę - inspekcja dobiegła końca.

Posted in: Bez kategorii Tagged: porost brwi, najbrzydsza sukienka, popularne imiona psów,

Najczęściej czytane:

-Przepraszam, Lauro - powiedziała Kelly.

Laura natychmiast ją uspokoiła. -To nie twoja wina, myszko. - To w ten sposób przychodziłeś do mojego pokoju, prawda, ... [Read more...]

ła ...

już zamówienia. Leo Bennett był konsultantem politycznym i Richard wynajął go, by prowadził jego kampanię. Na razie jednak, ponieważ do wyborów było ... [Read more...]

zawsze podejmowały ostateczną decyzję właśnie po przeczytaniu

papierów. Dlatego Kate tak bardzo starała się napisać prawdę i uzmysłowić zupełnie nieznanej osobie, jak bardzo potrzebuje tego dziecka. Być może ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kdp.legnica.pl

WordPress Theme by ThemeTaste